poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Moda na bycie grubym.

Każdy przynajmniej raz w życiu zetknął się z czymś takim. Zaczęłam się zastanawiać, co to, jakaś nowa moda? Chodzi mi o jęczenie, jaka to ja nie jestem gruba. I mówienie, a właściwie wpieranie wszystkim innym, że są chudzi, same kości, a tylko spróbuj zaprzeczyć. Od razu wynika z tego niemal wojna secesyjna. Albo proces o czary. I co z tego, że taka dziewczyna nie ma ani cycków, ani tyłka? Ale nie, wmawia sobie, że ma ohydne, grube uda, wielką dupę, brzuch i obwisłe ramiona. I ona koniecznie musi się odchudzać. Bo jakżeby inaczej, przecież jest taka gruba, że musi być na milionie diet, bo wygląda okropnie. Nie mówiąc już o tym, że jeśli ma tak niską samoocenę, często dochodzi do tego tona tapety, ewentualnie tona bransoletek na nadgarstku. Ale tu już nawet nie chodzi o kompleksy. To zwyczajny idiotyzm. Albo wymuszanie komplementów. Chodzi ci taka i marudzi, że jest brzydka, żeby człowiek zaprzeczał. I nie wiesz, czy zaprzeczyć, czy być chamskim albo sarkastycznym, bo nie wiadomo, co takiej idiotce do łba strzeli. Powiesz, że jest gruba, a ta będzie się głodzić przez dwa lata. A zresztą, co mnie to obchodzi? Do wszystkich "grubych" dziewczyn: tak, jesteście obleśne, spasione, tłuszcz wylewa się wam ustami i rzygać mi się chce, jak na was patrzę!
A do normalnych, zanim zaczniecie się odchudzać, policzcie swoje BMI. Trochę krótko, zresztą, po dłuższej przerwie. Zaczęłam prowadzić drugiego bloga, jak kogoś interesują porady dotyczące pisania, zapraszam tutaj.

piątek, 19 kwietnia 2013

Psychoza- leczenie.


Leczenie zdiagnozowanej psychozy oparte jest na stosowaniu leków antypsychotycznych oraz liczne formy pomocy psychoterapeutycznej. Ważnym elementem terapii są też działania zmniejszające ryzyko nawrotu choroby. Zarówno sam chory, jak i bliskie mu osoby mogą podjąć starania w tym zakresie.

Najlepsze rezultaty leczenia psychozy uzyskuje się przy równoczesnym stosowaniu leków oraz wsparcia psychosocjalnego – mówi doc. Joanna Meder, ekspert programu „Odnaleźć Siebie” – Nie należy zapominać też o podejmowaniu działań na rzecz zapobiegania nawrotom choroby.

Leczenie farmakologiczne

Stosowanie leków antypsychotycznych przyczynia się do ustępowania objawów psychozy. Dłuższe ich przyjmowanie pozwala na stabilizację stanu psychicznego chorego, a nawet może zabezpieczyć go przed nawrotem psychozy. Leki antypsychotyczne wpływają na substancje chemiczne produkowane i działające w mózgu tzw. neuroprzekaźniki, z których najistotniejszym jest dopamina. W rezultacie zostaje zwiększona odporność na stres i zmniejszone objawy psychozy.

Formy psychosocjalne

Spośród form psychosocjalnych najczęściej wykorzystuje się psychoedukację, terapię systemową, trening i pomoc w codziennych czynnościach życiowych oraz uczestnictwo w grupach wsparcia. Psychoedukacja, którą objęci są chorzy oraz ich rodziny dotyczy przyczyn psychoz, ich objawów i sposobów leczenia. Terapia systemowa polega na leczeniu całej rodziny. Choroba jednego z jej członków ma wpływ na jej funkcjonowanie. Częsta izolacja chorych może powodować zapominanie jak wykonuje się codzienne czynności, dlatego też stosowany jest trening. Grupy wsparcia pomagają zarówno osobom chorym, jak i członkom ich rodzin czy bliskim przyjaciołom.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Skąd biorą się idioci?

Gimbazo spokojna, gimbazo wesoła... Któż normalny zrozumieć cię zdoła?
Kto chodzi lub chodził, ten wie, że żadna szkoła nie jest tak wypaczona, tak dziwna, w żadnej nie kłębi się tylu idiotów, co w gimnazjum. I nie mówię już nawet o piciu, paleniu, puszczaniu się czy biciu. Chodzi mi o coś mniej... zjawiskowego, na co większość nie zwraca uwagi. Bo tak właściwie,

skąd wzięli się ci wszyscy idioci?

Mogło być różnie. Geny, wychow
anie, bunt i te sprawy. Ale przecież szkoła to miejsce, które powinno kształtować charakter, być pierwszym krokiem ku dorosłości. Tymczasem widzę, że każde kolejne pokolenie cofa się w rozwoju, robi się coraz bardziej debilne. Przecież idiotyczne zachowania powinny być przez innych tępione! A no właśnie, dotarliśmy do sedna. Sprawę opiszę na przykładzie mojej szkoły.
Siedzą sobie zjarani na lekcjach i wkurwiają innych. Po co? A kto ich tam wie. A jak reaguje przeciętna osoba, która widzi takiego osobnika nie dającego żyć innym? I tu muszę się trochę cofnąć.
Niscy mają lepiej. Zakładając, że jest to średniego wzrostu chłopak, o wyglądzie trochę powyżej przeciętnej, właściwie nikt mu nic nie zrobi. Może zachowywać się jak debil, a wszyscy będą go kryć, współczuć mu i burzyć się, jak nauczyciele mogą robić mu problemy. Wracając do poprzedniej myśli.
No więc, jaka jest reakcja? Bardzo prosta: weź daj mu spokój.
To właśnie takie podejście sprawia, że młodzież robi się coraz głupsza.
Podam konkretny przykład. Stoimy pod klasą, X popycha kogoś i się głupio cieszy. Ta osoba oczywiście zaczyna się na niego wydzierać. Na co moja koleżanka z pretensjami:
"Weź daj mu spokój, przecież to jest X".
(Ja) "No i co z tego?"
(Ona) "Ja już się przyzwyczaiłam."
Nie wiem jak powstrzymałam się od krzyknięcia czegoś w stylu "A chuj mnie kurwa obchodzi, że ty się przyzwyczaiłaś?!"
Kolejny irytujący przykład. Dziewczyny zrozumieją. Wiecie jakie to irytujące, jak ktoś was łapie za tyłek albo cycki, nie? Teoretycznie dziewczyny w tym momencie się wkurzają i swoją frustrację wylewają na tymże osobniku. Teoretycznie inni je rozumieją i nie mają im tego za złe.
Teoretycznie.
"Weź go Dzido kurwa nie bij, normalna jesteś?!" (...) "No i co, nie bij go, on jest słodki."
On jest słodki. Super, że jest słodki. To może mam mu dać dupy, żeby się jeszcze przypadkiem nie obraził?
Siedzimy pod klasą. Nie wiem, jak jest u was, ale u nas stwierdzili, że ściąganie komuś butów i wyciąganie sznurówek to fajna zabawa. Ok. Ale ściąganie butów to ściąganie butów, a trzymanie kogoś, kiedy ktoś inny pcha ci łapy w cycki to inna sprawa. Późniejsza wypowiedź tzw. przyjaciółki.
"No wiesz, ja cię specjalnie trzymałam, żeby on mógł sobie pomacać."
Ja pierdolę...
Religia. Ostatnie minuty lekcji. Nagle słyszę taki dialog:
- Co mi dacie, jak tędy wyjdę? (pokazywał na okno)
- Haha, buziaka od Małpy albo Dzidy.
- To ja wolę od Dzidy. A weźmiecie mi plecak?
- Spoko.
Zdążyłam tylko wyciągnąć rękę i wykrztusić "*** idioto!" Postanowił zabawić się w Magika. Z pierwszego piętra, na lekcji. I chuj z tym, że gdyby krzywo postawił stopę, złamanie gwarantowane. Ktoś się tym przejął? Hahaha!
"Ja go specjalnie zasłaniałam, żeby ksiądz go nie zauważył."
W szkole policja. Wszyscy teksty typu "jak ja mu współczuję" i "co będzie, jak go wywalą?"... Ja też mu współczuję. Znajomych, którzy przyklaskują takiemu debilizmowi i zagłuszają każdego, kto stara się mu uświadomić, że to głupie. Jak się w końcu idiota zabije albo go gdzieś zamkną, będzie "jak ja mu współczuję", "dlaczego on to zrobił?"
Kto w takich momentach jest waszym zdaniem gorszy? Rozumiem, gimnazjum, zabawa, młodość, śmiech i te sprawy. Ale serio, co jest śmiesznego w skakaniu z okna?!
Każdemu, kto ma takie podejście, dedykuję jedno zdanie.
Leczcie się kurwa, posrańcy.

Ostatnio jakoś nie mogę niczego napisać. Zaczynam, nie kończę, usuwam. Jakoś serce mi się kraje, jak porównuję tego bloga na początku i teraz. I jak przypominam sobie tę radość przy każdym kolejnym wyświetleniu. Czuję, że się wypalam. Nie mam serca do tego bloga. Myślę nad dwoma innymi, w których będę pisać na konkretny temat. Oczywiście tu też będę pisać. Ostatnio po prostu nie mogę. Przepraszam.

sobota, 13 kwietnia 2013

Dusza

Większość religii ma podobne podejście do duszy. Były, są i pewnie będą różnice, ale zasadniczo założenia są te same. Jest ona nieśmiertelna, nienamacalna, jest częścią nas, na którą mają wpływ nasze uczynki. Według mnie to bajka. Tak samo jak wszystkie bóstwa, bogowie, nadprzyrodzone, idealne, ponadczasowe i wszechwiedzące byty. A jednak posta nazwałam "Dusza", a nie inaczej. Dlaczego chcę poruszyć ten temat?
Idę o zakład, że każdy z was zastanawiał się kiedyś, czym jest dusza. Pewnie spora część przypisuje temu słowu własne, osobiste i intymne znaczenie. Prawdopodobnie wiele osób nie ma pojęcia, że inni myślą na ten temat podobnie, uważają, że są w swoich poglądach odosobnieni. Do tego tematu wrócę niedługo. Ale, wróćmy do rzeczy. Chociaż jestem ateistką, postanowiłam poruszyć ten temat. Czym dla mnie jest dusza?
Uważam, że to interesujący symbol. Co oznacza? To jeden z nielicznych momentów, w których brakuje mi słów, ale mimo to, postaram się najpełniej oddać moje odczucia.

Dusza jest nienamacalna.

Czy aby na pewno? Nie mam pojęcia. Zacznę od duszy, jako symbolu życia. Czy można dotknąć życie, zobaczyć je? Namacalne są jego przejawy - ruch, oddech. 

Psychoza cz II.

Odmiany psychozy: 


Choroba ma najczęściej przebieg okresowy: kilkumiesięczne epizody depresji lub manii przedzielone są okresami normalizacji nastroju. Taki przebieg określany jest jako typ 1. Nie jest to jedyna postać tej choroby. W typie 2 występują naprzemiennie fazy depresji i hypomanii. Pacjenci niekiedy pomijają objawy stanu hypomaniakalnego, co prowadzi do omyłkowego rozpoznania depresji (choroby afektywnej jednobiegunowej) i prowadzenia niewłaściwego leczenia, aż do momentu przekroczenia przez chorego progu manii. 

U wielu chorych występują też niepełne objawy choroby pomiędzy epizodami manii lub depresji, chwiejność nastroju, może też wystąpić tzw. stan mieszany, w którym chorzy są naładowani energią, nadmiernie aktywni i mało śpią, a jednocześnie bywają drażliwi i doświadczają wybuchów gniewu. Występuje gonitwa myśli, które mają charakter depresyjny, a zmniejszona potrzeba snu (typowa dla manii) przechodzi w bezsenność (typową dla depresji). Stan mieszany jest najprawdopodobniej najbardziej dolegliwą i niebezpieczną dla życia postacią choroby. Jest również najtrudniejszy w leczeniu. Samobójstwo jest największym zagrożeniem dla chorych.

Cykliczne zmiany nastroju mogą także przybrać postać zwaną cyklotymią. W tym zaburzeniu poszczególne fazy są krótsze, nieregularne i o mniejszym nasileniu objawów: aktywności i nieaktywności, pesymizmu i nadmiernego optymizmu, bezsenności i nadmiernej senności, zaangażowania i obojętności. Od stanu mieszanego i choroby afektywnej o szybkiej zmianie faz stan ten odróżnia przede wszystkim niewielki stopień nasilenia objawów oraz upośledzenia funkcjonowania. Cyklotymia może ostatecznie przejść w pełnoobjawowy epizod depresji lub manii.

Statystyki: 

Jedna osoba na 100 cierpi z powodu choroby afektywnej dwubiegunowej w klasycznej formie (typ 1). Zaburzenie typu 2 dotyczy 4% populacji, a jeżeli do tej statystyki włączymy również cyklotymię, być może 8%. Typ 1 w jednakowym stopniu dotyczy obu płci; w typie 2, podobnie jak w chorobie jednobiegunowej (depresji) dwukrotnie częściej chorują kobiety. Statystycznie najczęściej pierwszy epizod choroby jest rozpoznawany w wieku 20 – 30 lat, ale pierwsze objawy mogą pojawiać się już 10 lat wcześniej, niekiedy nawet u małych dzieci, pod postacią zespołu deficytu uwagi z nadruchliwością (ADHD). Uważa się, że u 20% dzieci z tym zaburzeniem (objawy podstawowe: niemożność skupienia uwagi, impulsywność, nadmierna aktywność) rozwinie się jedna z postaci choroby dwubiegunowej.

Dziedziczenie:

Czynniki genetyczne są dość istotne w tym zaburzeniu. Około 50% chorych na ChAD ma krewnych z podobnymi zaburzeniami nastroju. Wspólne występowanie choroby u bliźniaków jednojajowych jest na poziomie 60%, u dwujajowych ok. 20%. Jeśli chorują oboje rodzice, prawdopodobieństwo wystąpienia ChAD u dziecka wynosi 75%. W badaniu dzieci adoptowanych cierpiących z powodu ChAD wykazano, że aż u 30% spośród ich rodziców biologicznych, a tylko u 13% spośród rodziców adopcyjnych występowały zaburzenia nastroju. 

W rodzinach, w których występowała ChAD, istnieje również podwyższone ryzyko wystąpienia depresji.
Za dziedziczenie choroby dwubiegunowej odpowiedzialnych jest najprawdopodobniej wiele genów. Naukowcy badają materiał genetyczny pochodzący od chorych i zdrowych członków rodzin i porównują różnice w markerach chromosomalnych, czyli odmianach genów o znanych pozycjach w ramach jednego chromosomu. Marker występujący częściej u chorych niż u zdrowych osób najprawdopodobniej leży blisko odmiany genu odpowiedzialnej za zwiększone ryzyko wystąpienia choroby. Postępując w ten sposób i zawężając obszar podejrzany o wystąpienie wadliwego genu, naukowcy odkryli, że w niektórych rodzinach zachorowalność na ChAD jest związana z pewnym genem mieszczącym się na chromosomie 18. Badania te mogą posłużyć do poradnictwa genetycznego dla osób z rodzinnym obciążeniem ChAD, a ponadto do wyodrębnienia różnych typów ChAD, być może reagujących na różne metody leczenia.

Dzisij tak bez zdjęć. 

W następnym moim poście, będzie o leczeniu psychozy (chorobie afektywnej dwubiegunowej) 

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Psychoza.

Dzisiaj wkleję trochę informacjii o psychozie.
Psychoza (nazywana też 'chorobą afektywną dwubiegunową') – zaburzenie psychiczne definiowane w psychiatrii jako stan umysłu, w którym doznaje się silnych zakłóceń w percepcji (postrzeganiu) rzeczywistości. Osoby, które doznają stanu psychozy, doświadczają zaburzeń świadomości, spostrzegania, a ich sposób myślenia ulega zwykle całkowitej dezorganizacji. Osoba znajdująca się w stanie psychozy ma przekonanie o realności swoich przeżyć i wydaje się jej, że funkcjonuje normalnie. Istotą psychozy jest brak krytycyzmu wobec własnych, nieprawidłowych spostrzeżeń i osądów, przy czym należy tu rozróżnić psychozy z prawidłowo zachowaną świadomością, od psychoz z towarzyszącymi zaburzeniami świadomości.


Psychoza jest ogólnym terminem opisującym całą grupę ludzkich zachowań, które mogą mieć rozmaite przyczyny i dlatego nie jest traktowana jako osobna jednostka chorobowa. W mowie potocznej termin ten jest często nadużywany do określania wszelkich "nienormalnych" zachowań.



Choroba afektywna dwubiegunowa (ChAD, znana również jako psychoza maniakalno-depresyjna) ma najprawdopodobniej najdłuższą historię ze wszystkich zaburzeń psychicznych jako oddzielna jednostka chorobowa. Lekarze w starożytnej Grecji opisali charakterystyczny przebieg zaburzeń nastroju i przypisywali go brakowi równowagi fluidów i humorów organizmu. Ma to pewne odniesienie do współcześnie uznawanych teorii na ten temat. Biegunami tego cyklu są depresja, czyli stan głębokiego smutku, oraz mania, stan niekontrolowanego podniecenia.


W fazie depresji chorzy tracą swoje dotychczasowe zainteresowania i nie potrafią odczuwać przyjemności. Czas płynie wolno a świat wydaje się ponury. Nie są w stanie skoncentrować uwagi, podejmować najdrobniejszych decyzji ani wykazywać inicjatywy. Chodzą w tę i z powrotem, płaczą, stają się drażliwi, lub przeciwnie – popadają w odrętwienie, mówią jednostajnym, cichym głosem, z nieruchomą twarzą – niekiedy ich stan przypomina katatonię. Skarżą się przy tym na bóle głowy, kręgosłupa, zmęczenie, utratę apetytu i problemy ze snem. Czują się bezwartościowi, uważają swój stan za beznadziejny, co w skrajnych przypadkach wywołuje urojenia: chorzy są przekonani, że oto właśnie spotyka ich zasłużona kara za grzechy z przeszłości, albo że cierpią na jakąś śmiertelną, nieuleczalną chorobę. Częste są również myśli samobójcze i życzenie śmierci – nie należy lekceważyć możliwości próby samobójczej.


W fazie manii pacjentów rozsadza energia, są radośni, rubaszni i gadatliwi. Potrzebują niewiele snu. W rozmowie przeskakują z tematu na temat. Żywią przekonanie o swoich niezwykłych zdolnościach i ukrytych dotychczas talentach, mają nierzeczywiste wizje na temat posiadanych bogactw, władzy, czy idealnej miłości. Szastają pieniędzmi, nawiązują liczne kontakty seksualne, są inicjatorami wielkich przedsięwzięć, które w krótkim czasie porzucają. Potrafią też być nachalni i despotyczni a ich jowialna wesołość może niespodziewanie przechodzić w niepohamowany gniew. Wątek myślowy, dotychczas przyspieszony, rwie się i gubi, a podwyższona aktywność przeradza się w stan męczącego, bezcelowego pobudzenia. Gdy okazuje się, że wybujałe ambicje nie zostaną zaspokojone, mogą pojawić się urojenia prześladowcze.

W przebiegu choroby może wystąpić stan łagodniejszy zwany hypomanią. Pacjenci są odbierani bardzo pozytywnie przez otoczenie jako osoby czarujące, elokwentne i przejawiające inicjatywę. Łatwo znajdują towarzystwo, mają powodzenie u płci przeciwnej. Stan ten bywa kreatywny – doświadcza go wielu artystów i pisarzy, bywa źródłem oryginalnych pomysłów i inspiracji twórczych. Jednak cena płacona przez pacjentów w pełnym obrazie manii jest wysoka: zniszczone małżeństwa, alkoholizm, narkomania, bankructwa, długi, utrata pracy i – niekiedy – konieczność okresowej hospitalizacji. 

Zwykle jako pierwszy występuje epizod depresyjny, zaś okres manii może pojawić się dopiero po kilku latach (choć u mężczyzn częściej niż u kobiet mania występuje jako pierwsza). Epizod maniakalny nie leczony trwa około czterech miesięcy, depresyjny zaś ok. pół roku. Przed wprowadzeniem nowoczesnych metod leczniczych blisko połowa pacjentów cierpiących z powodu choroby afektywnej dwubiegunowej spędzała ponad cztery miesiące w ośrodkach psychiatrycznych co 2 lub 3 lata.....


Na dzisiaj to tyle. Kontynuować wątek będę w następnych postach. ;3

 

"Myślę, więc jestem" Copyright © 2011 -- Template created by O Pregador -- Powered by Blogger